„To co o mnie myślisz, to nie moja sprawa”

„To co o mnie myślisz, to nie moja sprawa” Larry Winget Człowiek to zwierzę stadne. Żyje wśród ludzi. Czasem dobiera ich sobie sam. Inni uczestniczą w jego życiu zupełnie przez przypadek. Wszyscy wiemy, że każdy człowiek to inny charakter, inny pogląd na życie, inne myśli, inne opinie na ten sam temat. Robisz coś i z automatu […]

To co o mnie myślisz, to nie moja sprawa” Larry Winget

Człowiek to zwierzę stadne. Żyje wśród ludzi. Czasem dobiera ich sobie sam. Inni uczestniczą w jego życiu zupełnie przez przypadek. Wszyscy wiemy, że każdy człowiek to inny charakter, inny pogląd na życie, inne myśli, inne opinie na ten sam temat. Robisz coś i z automatu poddajesz się obserwacji i opinii otaczającego Cię świata. Wszystko fajnie jeśli ludzie obok przyklaskują Twoim działaniom, popierają i podziwiają (lub tylko udają). Problem czasem pojawia się w momencie, gdy nie podzielają Twojego entuzjazmu (choć właśnie tego „oczekiwałeś”) lub wręcz próbują powiedzieć Ci, że to co robisz jest słabe lub nie ma sensu. Co wtedy?

No właśnie.. sama też niestety mam z tym problem. Ale na szczęście od pewnego czasu umiem się już do tego przyznać, że opinia innych na mój temat i na temat tego co robię czasem potrafi mnie „złamać”. Na szczęście zdiagnozowanie problemu to pierwszy mały kroczek do pozbycia się go ? Więc od jakiegoś czasu uczę się wcielać w swoje życie i w moje myśli, że „to co o mnie myślisz, to nie moja sprawa” ? Jeśli masz podobnie jak ja i strasznie Cię to wkurza, to może też spróbuj wreszcie w to uwierzyć.

Robisz coś co sprawia Ci przyjemność, przynosi nieopisaną radość, daje satysfakcję i czyni Cię szczęśliwym. Ja na przykład jestem kettlovą dziewczyną, dźwigam ciężary a mój plan treningowy, który zbliża mnie do obranego sobie celu traktuję poważnie i priorytetowo. Nie każdy to rozumie, nie wszystkim się to podoba. Więc zdarza mi się usłyszeć: odpocznij czasem; zrobisz sobie krzywdę tymi ciężarami; za dużo trenujesz; to nie jest sport dla kobiet; a gdzie czas dla rodziny; jesteś nienormalna. No widać jestem. Ale nie dlatego, że robię coś „nienormalnego” tylko dlatego, że czasem daję się wyprowadzić z równowagi ludziom wypowiadającym takie słowa, a co gorsze przejmować się nimi.

A przecież wiem, że:

  • to jest właśnie mój odpoczynek, zwłaszcza psychiczny, który pozwala mi oderwać myśli od rutyny dnia codziennego i nie zwariować

  • nie robię sobie krzywdy tymi ciężarami, bo wiem jak to robić bezpiecznie a gadanie o złym wpływie ciężarów to totalne bzdury stworzone przez ludzi, którzy nawet nie spróbowali, bo są zbyt zajęci siedzeniem na kanapie i krytykowaniem innych

  • nie trenuję za dużo, bo znam siebie i swój organizm i wiem kiedy muszę odpocząć

  • to jest sport dla kobiet i czuję się dzięki niemu bardzo seksowna i apetyczna, a wewnątrz silna, mocna i bardzo kobieca

  • mam czas dla rodziny, a moja rodzina wie, że zawsze może na mnie liczyć

  • jestem normalna mimo, że robię coś „nienormalnego” – bo normalność to pojęcie subiektywne ?

Nie jest proste nie przejmować się opinią innych ludzi i po prostu robić swoje. Z drugiej strony nie można też zupełnie żyć w oderwaniu od rzeczywistości. Bo bez wątpienia masz gdzieś obok siebie mądrego człowieka, którego opinia na Twój temat i tego co robisz nie tylko Ci nie zaszkodzi ale może okazać się bardzo pomocna. Jeśli jest to człowiek, który rozumie to co robisz, ma swoją pasję i nie neguje Twoich zainteresowań słuchaj go uważnie i czerp z jego mądrości. Ale jeśli to ktoś, kto sam nic nie robi, ale jest specjalistą od wszystkiego i krytykuje wszystko co się da, to uciekaj od jego rad jak najdalej i jak najszybciej.

Moim zdaniem to, że przejmujemy się tym co pomyślą o nas inni ludzie wynika z braku pewności siebie. To trochę zamknięte kółko, bo żeby uzyskać większą pewność siebie trzeba robić swoje i działać wg własnych potrzeb, marzeń i pragnień. Ale nadmierne  przejmowanie się opinią innych ludzi hamuje nasz progres, nasze działania i dążenie do celu. W którymś momencie trzeba mieć na tyle odwagi, żeby pójść własną ścieżką wbrew opiniom innych ludzi. Albo pogodzić się z tym, że w naszym życiu wciąż będzie czegoś brakować.

Ludzie zawsze będą gadać i doradzać. Kluczowe jest jak Ty do tego gadania podejdziesz. Jedni mają nudne życie i dlatego muszą gadać o Twoim. Inni nie mają pasji albo odwagi do marzeń więc wolą krytykować Twoje marzenia. Są też tacy, którym coś się w życiu nie udało, więc zamiast ruszyć tyłek i zacząć działać, z zazdrości spróbują pomniejszyć Twoje sukcesy. Paradoksem jest to, że w momencie kiedy ignorujesz ich słowa i działasz dalej po swojemu pomagasz nie tylko sobie ale również im, pokazując jak bardzo się mylą. Jeśli umieją wyciągać wnioski- zrobią to i choć prawdopodobnie nie powiedzą Ci tego wprost, w duchu przyznają Ci rację. A jeśli mimo to wciąż będą tkwić przy swoim potwierdzą tym samym, że nie warto się nimi przejmować.

Najtrudniejszym przypadkiem jest chyba ten, kiedy Twojemu życiowemu partnerowi zaczyna uwierać to, że oprócz jego osoby jest w Twoim życiu jeszcze coś co sprawia Ci radość. I zaczynasz nie daj Boże poświęcać temu trochę więcej energii i czasu. Albo, pomimo jego oczekiwań, nie rezygnujesz z czasem ze swoich zainteresowań „dla dobra rodziny”, mimo, że wiążąc się z Tobą wydawało się, że robi to z pełną świadomością, że wiedział jak wiele czasu zajmuje Ci to co robisz i że po prostu to kochasz. Najwidoczniej była/był przekonany, że z czasem się to zmieni, bo przecież pewnie do tej pory robiłaś to z nudów i dlatego, żeby załatać „czarną dziurę” w swoim życiu, którą teraz wypełnił przecież on/ona.. i jest zupełnie zaskoczony, że tak nie jest. No i  zaczyna się stawianie ultimatum. Zamiast spróbować znaleźć kompromis słyszysz słabe teksty: albo Twoja pasja, albo ja! No cóż- niestety nie każdy ma odwagę powiedzieć w takiej sytuacji jedyne słuszne zdanie: „kochanie będzie mi Ciebie brakowało”..

Już o tym kiedyś pisałam i powtórzę to jeszcze raz- jeśli masz pasję i na prawdę robisz to co kochasz nie możesz pozwolić na to, żeby ktokolwiek to zniszczył tym co myśli o Tobie czy mówi. Jeśli pozwolisz na to, pozwolisz jednocześnie na to, że ktoś w ten sposób zabije część Ciebie. Przestaniesz być sobą i przestaniesz lubić samego siebie. A tylko dobrze czując się samemu ze sobą, kochając to co robisz i co Cię uszczęśliwia lubisz i akceptujesz samego siebie i świat wokół. I tylko wtedy pozwalasz na to, żeby ktoś polubił lub pokochał Ciebie- takiego jaki jesteś, ze wszystkim co robisz. Bo to co robisz czyni Cię prawdziwym, pełnym i autentycznym.

I jeszcze jedna ważna kwestia- dla mnie niestety najtrudniejsza. Przestać oczekiwać od innych. Do tej pory naturalną rzeczą było dla mnie to, że jeśli udało mi się coś osiągnąć to bliskie mi osoby „powinny” po pierwsze to zauważyć, po drugie docenić to i rozpływać się nad tym w zachwycie przynajmniej tak samo jak ja. Jeśli to robiły czułam się w pełni usatysfakcjonowana, jeśli nie- byłam rozżalona. I moje poczucie szczęścia było niepełne. I pewna bliska mi osoba zadała mi kiedyś pytanie- czy Ty jesteś dumna z tego co zrobiłaś? Czy czujesz, że wykonałaś dobrą robotę? Robisz to dla siebie czy po to, żeby ktoś to zauważył? A może ten ktoś, kto wg Ciebie „powinien” to zauważyć i docenić miał po prostu słabszy dzień albo jego myśli zaprzątnięte były innymi sprawami. Może w tym momencie dla niego nie byłaś „pępkiem świata”. Czy to pomniejsza wagę Twojego sukcesu? Nie oczekuj niczego od innych a nigdy nie poczujesz się rozżalona i rozczarowana. Jeśli kochasz to co robisz to rób to dla siebie, dla swojej satysfakcji, dla własnego poczucia szczęścia. Tylko Ty wiesz ile pracy włożyłaś w osiągnięcie tego sukcesu, więc dlaczego kto inny jak nie Ty miałby to docenić? Jeśli tak będzie to szczęście będzie po Tobie widać i wtedy na pewno zauważą to Ci, którzy mają to zauważyć i każda pozytywna opinia, każdy komplement i dobre słowo wzmocnią tylko Twoje poczucie szczęścia i dadzą motywującego kopa do działania.

No właśnie. Choć to mega trudne od tamtej pory w tej kwestii uczę się być „egoistką”. I wiem, że takim egoizmem nie robię nikomu nic złego. Nie oglądam się na innych i nie zastanawiam się co pomyślą. Robię to co kocham, co czyni mnie szczęśliwą i sprawia, że jestem sobą. Staram się otaczać ludźmi, którzy rozumieją to co robię, ale już nie oczekuję że mój sukces będzie dla nich tak samo ważny jak dla mnie. Bo to moja pasja, mój sukces, moje szczęście, moje życie. Pewnie myślisz sobie- łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. No cóż- nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Po prostu zadaj sobie pytanie- czy wolisz martwić się tym co myślą o Tobie inni i pozwolić na to, żeby wszyscy wokół byli szczęśliwi oprócz Ciebie?!

Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go żyjąc cudzym życiem. Nie wpadajcie w pułapkę dogmatów żyjąc poglądami innych ludzi. Nie pozwólcie, żeby hałas cudzych opinii zagłuszył Wasz wewnętrzny głos. I najważniejsze- miejcie odwagę kierować się sercem i intuicją!”   Steve Jobs

MK